Dzień copywritera jest bardzo dynamiczny mimo tego, że praca może wydawać się monotonna i bardzo jednostajna. Oczywiście, u każdego freelancera sprawa wygląda zapewne inaczej. U mnie żaden dzień nie wygląda tak samo jak inny, choć mają pewne podobieństwa. Oczywiście, podobieństwa wynikają z logistyki i konieczności organizacji dnia. To, co wypełnia poszczególne bloki to jednak ciągła przygoda, którą sobie bardzo cenię. No to chronologicznie…
Poranek copywritera
Ponieważ jestem nie tylko copywriterem, ale również mamą, poranek upływa mi pod znakiem wyprawy do przedszkola. Gdy wracam, mam czas na pisanie. Wracam zwykle przed 9, więc od 9 rano mogę zaczynać moją pracę. Jest cisza, spokój i doskonałe warunki do pracy. Uwielbiam ten moment, gdy w ciszy słychać moje myśli, a plany i pomysły mogą się swobodnie kształtować, niezaburzane przez dźwięki otoczenia. To jest ten moment, w którym moja produktywność i efektywność jest największa. W tym czasie, który trwa, mniej więcej do 15.00 wykonuję zaplanowane wcześniej zlecenia dla klientów. Oczywiście, nie odbywa się to przez cały ten czas. Nie da się być w 100% efektywnym przez 6 godzin bez przerwy. Przerwy są robione wtedy, kiedy tego potrzebuję, kiedy czuję, że zaczynam się wypalać lub po prostu jestem głodna 🙂 Tak, copywriter też człowiek i czasem musi jeść. Ten czas jest przeznaczony również na poszukiwanie kolejnych zleceń. Zawsze trzeba się asekurować, poza tym, wśród ogłoszeń trafiają się czasem takie perełki, że nie sposób przejść obok nich obojętnie. I tak płynie mój pierwszy etap dnia.

Popołudnie
Popołudnie upływa pod znakiem rodziny. To czas na odebranie Młodego z przedszkola, wspólny spacer, zakupy i inne przyjemności. Czasem gdzieś pójdziemy, czasem się pobawimy. W zasadzie, robimy to, na co mamy ochotę. Jest to czas na odpoczynek, relaks i oczywiście sport. Jestem zdania, że trzeba odpoczywać od pracy nawet najbardziej ukochanej. Jest to gwarancja zdrowia psychicznego i zapobiega zbyt szybkiemu wypaleniu. Przesycenie nawet ulubionymi zajęciami powoduje, że stają się one mało atrakcyjne. Zatęsknienie za nimi dodaje energii i skrzydeł przy ich wykonywaniu. Natomiast sport – choćby odrobina – pozwala zadbać o zdrowie i kondycję. Uwielbiam jogę i jest to czas właśnie na nią. Przy pracy siedzącej każda forma ruchu jest na wagę złota.
Wieczór
Wieczór to za każdym razem niespodzianka. Jednego dnia kończę rozpoczęte projekty – szczególnie gdy w dzień nie udało mi się ich wykończyć z jakiegoś powodu. Innego dnia pracuję nad własnymi projektami, stroną czy też pomysłami na przyszłość. Jeszcze innym razem wieczór poświęcam na rozrywkę, spotkania z przyjaciółmi czy inne formy odpoczynku. Krótko mówiąc, każdy wieczór jest inny.
Dzień copywritera
Podsumowując, każdy dzień jest inny. Nawet te moje codzienne poranki są inne, bo każdego dnia robię inne zlecenie i piszę teksty na inne tematy. Nie ma powtarzalności, a dzięki temu nie ma rutyny, nudy i nie da się popaść w zastój zawodowy. Ja to sobie bardzo cenię i bardzo się cieszę, że tak mam.
A jak wygląda Wasz dzień? Pochwalicie się? Może ktoś ma podobny rozkład? A może inny? Podzielcie się swoimi rytuałami.
- Adaptacja treści do różnych pokoleń – jak komunikować się z gen Z, Y i Baby Boomers - 17 kwietnia 2025
- Content experience – jak pisać treści, które nie tylko informują, ale angażują - 10 kwietnia 2025
- Twoja firma w social mediach – recenzja - 9 kwietnia 2025
Ale mi się spodobał Twój wpis – powinien teraz Internet oblecieć tag #MyDayInMyLife, tak jak było to z #MyFirst7Jobs, bo to byłyby świetne codziennie historie i inspiracje 🙂
Dziękuję za tak pozytywną reakcję 🙂 Trzeba szybko ten tag wypromować to będziemy prekursorkami 🙂 Czasem trzeba odejść od całkiem merytorycznego podejścia i pokazać odrobinę bardziej ludzką twarz 😉 Serdecznie pozdrawiam 🙂
U mnie podobnie tylko 100 razy bardziej chaotycznie 🙂 No i pracę zaczynam dużo wcześniej (między 3 a 5 rano).
3-5 rano?! O rety! Ja wtedy łapię trzeci sen i przekręcam się na drugi bok 🙂 Nie dałabym rady o tak wczesnej porze. A do której (mniej więcej) pracujesz? Jest to zależne od tak wczesnej godziny wstawania?
Nie pracuję non-stop, tylko bardzo krótkimi „zrywami”, z przerwami na tzw. „życie”. Najwyżej do 20 🙂
„Z przerwami na tak zwane życie” 🙂 też czasami próbuję sobie zrobić na nie trochę przerwy 🙂 powodzenia w działaniu 🙂
Dzięki i wzajemnie 🙂
Dzięki 🙂
Nawet (a może właśnie) w chaosie, zwanym potocznie freelance’m, można znaleźć odrobinę porządku, jeśli się tylko chce. 😉
Oczywiście, że tak 🙂 Ja w moim freelance znalazłam nie tylko porządek, ale również spokój (w przerwach między szaleńczą gonitwą od zlecenia do zlecenia 😉 )
U mnie dzień wygląda podobnie. Choć nie jestem copywriterem:)
Plan dnia mam raczej uniwersalny, więc można znaleźć podobieństwa u siebie 🙂
Najbardziej w tej pracy podoba mi się to, że jesteś zdany sam na siebie, sam kontrolujesz swój czas i zlecenia. Niby taka trochę samowolka, ale jednak sensowna 🙂
Dokładnie. Cały czas można funkcjonować na pełnych obrotach, bo w czasie wypalenia można po prostu odłożyć robotę i wrócić do niej w czasie najbardziej dla siebie efektywnym 🙂 Super sprawa 🙂
Fajnie przeczytać trochę jakby o sobie 😉 Od kilku miesięcy „bawię” się w copywriting i bardzo mi się to podoba. Szczególnie, że mogę to robić we własnym prywatnym korpo, czyli domu i na własnych warunkach.
Tak, to wyjątkowy komfort, gdy można pracować w zaciszu swojego własnego domu. Muszę jednak przyznać szczerze, że początki wcale nie były takie łatwe i pomieszanie sfery prywatnej z zawodową powodowało pewne rozkojarzenie 🙂